niedziela, 18 maja 2008

Klątwa Jagiellona

Polska historia odkryć archeologicznych może poszczycić się serią tragicznych wydarzeń nie mniej fascynującą w swojej grozie od przesławnej Klątwy Tutenchamona. Wydarzenie do którego się odwołujemy miało miejsce w latach 1922 – 1923, gdy wiele osób związanych z odkryciem grobu faraona Tutenchamona w egipskiej Dolinie Królów zginęło w tajemniczych okolicznościach. W przypadku naszej rodzimej, pochłaniającej żywoty ludzkie klątwy, sprawa dotyczyła grobu Kazimierza Jagiellończyka. W roku 1973 w związku z prowadzonymi na Wawelu pracami remontowymi dokonano otwarcia grobu samego władcy oraz jego małżonki. W ciągu następnych miesięcy zmarło kilkanaście z osób, które miały okazję oglądać zawartość miejsca monarszego spoczynku. Badania przeprowadzone w tym miejscu pozwoliły odkryć wytłumaczalną naukowo, ale nie mniej straszną prawdę. Ta zaś była następująca: w grobie żyły okazy grzybów [głównie kropidlaków], które ostatni raz występowały na powierzchni w dniu śmierci Kazimierza [czyli przed 500 laty]. Niektóre z nich były nawet nieznane współczesnym badaczom. Sprawcy śmierci świadków otwarcia monarszego grobu byli zatem chorobotwórczymi, ale jakże małymi stworzeniami.

Autor: PeeGee
Źródło: Gass A., Jabłoński R., Zagadki minionego stulecia, Warszawa 2002

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

też o tym słyszałem niestety naukowcy jak dzieci o maseczkach nie słyszeli. Swoją drogą 500 lat to pikuś przy takich grobach faraonów. Ciekawe co tam sobie żyje

Anonimowy pisze...

No wiadomo, że coś podobnego. Uznano że sprawcami owej klątwy w grobowcach faraonów był zdaje się jakieś bakterie, które też tam przetrwały od starożytności, a ludzie otwierający groby nie byli na nie uodpornieni. Widać, że dla ochrony grobu nie ma to jak broń biologiczna;)

Anonimowy pisze...

Tamta historia jest dużo bardziej wątpliwa, więc wolałem się nie babrać w jej meandrach. To bardziej na artykuł by się nadawało niż na news. Chodzą słuchy, ze bakterie mogły być odpowiedzialne jedynie za część zgonów.

Zdaję sobie sprawę, że to bzdura, ale jednak akurat łysych kapłanów Egiptu podejrzewałbym o umieszczenie biologicznych systemów ochronnych. Ci faceci potrafili robić takie numery. Pułapki z Indiany Jonesa na przykład okazują się mieć źródło w prawdziwych. Nie wiem czy słyszeliście o długich korytarzach zakończonych bezpiecznie wyglądającym wyjściem... Oraz umieszczonym przed nim dowcipnym, kilkumetrowym szybem, odpowiednio zamaskowanym.

Swoją drogą kolega ma rację - naukowcy najczęściej mają w sobie zbyt wiele naiwności. Dlatego Indy przeżywał - bo był cynicznym wstręciuchem.