sobota, 20 marca 2010

Marchewkowe auta, czekoladowe paliwo

Naukowcy brytyjscy zbudowali pierwszy na świecie samochód wyścigowy klasy 'Formuła-3', którego nadwozie wykonane jest z marchwi, krochmalu ziemniaczanego i lnu, natomiast silnik pracuje na odpadach czekoladowych. 'Formuła-3' jest trzecią pod względem mocy klasę samochodów wyścigowych. W zawodach takich uczestniczą młodzi kierowcy, ubiegający się o prawo udziału w wyścigach 'Formuły 1' - od lat popularnych i oglądanych na całym świecie. Pojazd z tak ekologicznych materiałów jak wyżej wymienione ma właściwość zaskakującą - może być dopuszczony do wyścigów 'Formuły-3'. Jego maksymalna prędkość wynosi przy tym 215 km/godz. W ciągu 2,5 sekundy osiąga szybkość do 100 kilometrów na godzinę. Jego budowa kosztowała 200 tysięcy dolarów. Model naukowców z uniwersytetu angielskiego miasta Warwick zaprezentowany został na konferencji poświęconej nowym technologiom energetycznym, która odbyła się w USA pod egidą Instytutu Technologicznego Massachusetts. Elementy karoserii niezwykłego wehikułu wytworzone zostały z organicznych, odnawialnych materiałów - odpadów przeróbki warzyw. Niestety jednak nie wszystkie elementy dało się wytworzyć w ten sposób. Zamontowano w nim zwykły, metalowy silnik wyścigowy produkcji firmy BMW o pojemności dwóch litrów. Pracuje on jednak na odpadach produkcji czekolady. Do napędu nadaje się również olej roślinny. Mimo że do całkowicie odnawialnych aut jeszcze daleko, to eksperci Epicentrum Kałuży uznają pomysł za całkiem apetyczny i czekają na dalsze osiągnięcia w pionierskiej dziedzinie.

Autor: PeeGee
Źródło: http://ciekawostki.eu/

2 komentarze:

Łukasz Lubiński pisze...

Szkoda, że nie ma zdjęcia tego auta, bo samo przedsięwzięcie wydaje się nader interesujące... Olej roślinny... Hmm... Chociaż on dość drogi jest, z tym, że same biopaliwa nie wiem w jakiej są cenie. Ale pomysł przedni.

Epicentrum Kałuży pisze...

Boję się że auto wygląda zupełnie zwyczajnie. Drogi jest, ale tylko dlatego, że proces technologiczny nie jest powszechny. Wytwarzanie benzyny też jest cholernie drogie, ale doprowadzone do stadium masowego opłaca się. Niestety obawiam się, że w przypadku podobnych projektów argument zawsze będzie ten sam - droższe niż technologie tradycyjne.