Po przenosinowej przerwie witamy was z nowym artykułem w dziale Kultura - 'Hity wszech czasów'. Postaramy się skomentować fenomen jaki stanowią poszczególne przykłady rockowych hitów, które bardzo różnymi drogami trafiają do serc słuchaczy. Zapraszamy do słuchania i czytania.
czwartek, 30 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Hej no fajowy artykuł. Mnie cieszy obecność Depeche Mode w zestawieniu... Oczywiście można się spierać, czego za dużo, a czego zabrakło w tym rankingu ale to bardzo subiektywna materia. Mimo wszystko bardzo udane podejście do tematu.
Jeszcze mała uwaga techniczna. Wkurza trochę brak odnośnika do komentowana pod samym artykułem .Pozdrawiam.
Naprawdę świetny artykuł, skupiający się na temacie nad którym zazwyczaj się nie zastanawiamy:) Cóż z moich (z tego co widzę) dość ubogich doświadczeń, mogę stwierdzić że wszystko jest tu rzeczowe i niezwykle logiczne. Biorąc np. Nirvanę którą swego czasu dość intensywnie słuchałem, rzuciło mi się w oczy to iż Smells like teen spirit słuchałem najrzadziej, ponieważ, tak jak autor tekstu zauważył, Nirvana posiada masę innych ciekawych utworów. Co do Korna to Freak on a leash, było piosenką która mnie absolutnie zachwyciła, był to właściwie bodziec aby stać sie fanatykiem Korna na wiele lat. Abstrahując od wszystkiego, Korn ma zamiar nagrać nową płytę i mam nadzieje że tym razem będzie to coś co "zniszczy" mnie tak jak ich stare kawałki. Cóż nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o offspring'u. Moim zdaniem zespół idzie w złym kierunku, zbytnio się komercjalizuje. Cóż, jakby nie było jest to zespół, który dzieki swojej płycie Smash (według wielu fanów ostatnia dobra płyta) zrewolucjonizował gatunek. Jednakże jest to dyskusja na inny temat a ja coraz bardziej odbiegam od aktualnego :). Niektóre z wymienionych piosenek znam bardziej, niektóre mniej, jednakże ciężko się nie zgodzić z postawioną tezą. A argumenty które zostały przedstawione są po prostu idealnie stworzone do jej potwierdzenia :) Mam wrażenie że autor postawił tezę, a podane zespoły dopasowały się do niej :)))
Dziękujemy Wam za komentarze i miło, że artykuł się podobał :) sam PeeGee za pewne się jeszcze tu wypowie, ale chciałabym przeprosić Stana za ten brak możliwości komentowania (gdyż ja się zajmuję sprawami technicznymi) - generalnie artykuły są dodawane jako podstrony i nie mają już nic wspólnego z blogiem, na którym się komentuje, ale zobaczę, może da się stworzyć jakiś odnośnik na końcu czy coś... Zrobiłam w końcu linki to i z tym powalczę :) dzięki za sugestie!
Autor we własnej osobie również bardzo dziękuje za dobre słowo.
Spieszę z wyjaśnieniem, że niektórych hitów zabrakło, gdyż nie znalazłem w ich popularności nic dziwnego i niezwykłego. Co oczywiście również jest subiektywnym odczuciem. Te które trafiły na nasza rozpiskę to hity, które w naszej ocenie wyróżniają się przez swoją nietypowość, albo wręcz przeciwnie: przez to iż budują pewien stereotyp. Dlatego też nie ująłem bardzo wielu. Gdyby do pisania artykułu posadzić kilkanaście osób, podejrzewam że nadal nie wyczerpalibyśmy tematu.
Swoją drogą uważam że popularność Depeszów jest w pełni zasłużona, a od lat obserwuję ich dziwaczne artystyczne pomysły. W końcu dzięki nim mam swoich industrialnych ulubieńców jak na przykład Nine Inch Nails.
Na KoRn czekam nie tyle z utęsknieniem, co z ciekawością - czy już wypłyną na powierzchnię, czy jeszcze nie. A pomyśleć że był to niegdyś mój absolutnie ulubiony zespół.
Co do Offspring muszę przyznać, że niektóre nowe utwory w jakiś przedziwny sposób do mnie trafiają, mimo typowo rozrywkowego charakteru. Ujął mnie na przykład 'She's got issues'.
Raz jeszcze dziękuję kolegom za merytoryczne wycieczki do tematu. Choć przyznam, ze spodziewałem się ciętych ripost, krętych sprostowań i miażdżących polemik.
Ech no takiemu to nie dogodzi. Dobra to masz... pominęłeś woodstockową ekipę i właściwie całe lata 60 i 70 te ze stanów. Jeden Led Zeppelin to stanowczo za mało. Ja bym jeszcze Roda Stewarda wrzucił... no ale to chyba nie bardzo rockowo... Przypominam także o Franku Sinatrze i Rat Packu! I Bluesa nie ma jakkoliwek. HA HA HA i co zadowolony!?
Ps. Za mało Depeche Mode w zestawieniu. ;)
Jestem więcej niż zadowolony. Gdybym organizował wspomnianą grupę kilkunastu autorów, panowie Stan i DETH by do niej weszli.
A odniosę się do krytyki: Woodstock pominąłem jako że po pierwsze nie wyczuwam w wystarczającym stopniu klimatu tamtych czasów, a po drugie nie potrafiłem zbyt wiele niezwykłości wydusić z pewnych piosenek.
Z braków powiem tyle: całkiem na poważnie miałem pod lupą jeszcze jeden utwór Depeszów ['It's no good'], Paula Simona oraz jego duet z Garfunkelem, Creedence Clearwater Revival, Cockera z czasów Woodstock [o wilku mowa], a także Roxette. Nie wykluczone, że kiedyś artykuł doczeka się drugiej części, jeśli będziemy mieli coś odkrywczego do powiedzenia. a może koledzy chcą spróbować sił?
Prześlij komentarz