Węgierscy i holenderscy naukowcy przeprowadzili w ostatnim czasie szereg badań, z których wynika, iż człowiek ma rytm we krwi. I bynajmniej nie dotyczy to tylko rockowych muzyków sesyjnych oraz legend jazzu. Przedmiotem badań była zdolność rozpoznawania powtarzalnego i równego rytmu u sporej grupy noworodków. badanie przebiegało w nieco nietypowy sposób: śpiącym dzieciom puszczano muzykę rockową z wyodrębnioną, wyraźną perkusją. Obserwacja aktywności mózgu pobudzanej muzyką wykazała, iż dzieci reagowały w wyraźny sposób na zaburzenie rytmu oraz nagłe jego zmiany [w zakresie tempa i metrum]. Noworodkom udawało cię nawet przewidywać kiedy następne uderzenia bębnów nastąpić powinny. Następny etap eksperymentów jeszcze przed nami - dotyczyć ma wpływu zdolności do rozróżniania rytmu na wady i upośledzenia w zakresie mowy i komunikacji. Co z tego wyniknie - dowiemy się niebawem. Póki co możemy być spokojni, że nasze gusta muzyczne są wrodzone, wobec czego dyskusji nie podlegają.
Autor: PeeGee
Źródło: Angora, nr. 6 - 08. 02. 2009 r.
niedziela, 8 lutego 2009
Pokolenie 7/8
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No kurcze, a jak słuchałem w wieku 8-9 lat michaela jacksona i nkotb to powinienem sie martwić:P?
Trudno wyobrazić sobie muzykę na bardziej 4/4 niż Jackson, czy New Kids, więc myślę że nie będzie kolega miał zakłóceń psychoruchowych
Prześlij komentarz