poniedziałek, 26 stycznia 2009

Broń niezbyt kusząca

Niegodna, straszliwa broń, siejąca masowe zniszczenie na polach bitew cywilizowanego świata. Przerażająca i przerażająco skuteczna. Absolutnie należy zakazać jej używania - z takiego oto założenia wyszli papieże Innocenty II oraz Innocenty III, a także Kanon 29 Soboru Laterańskiego II. Tym samym Kościół jednoznacznie zjawisko potępił i wystąpił przeciw. Wydano stosowne edykty. Owym przerażającym narzędziem zagłady w ich oczach była... kusza. Ta neurobalistyczna broń miotająca emitująca bełty za pomocą sił wygenerowanych naciągiem cięciwy dziś intryguje jedynie kinomanów i historyków. W Średniowieczu postrzegana była jednak jako narzędzie o tyle złowrogie, że nawet żołnierz niskiego stanu mógł za jej pomocą łatwo i z odległosci pozbawić życia znamienitego rycerza. Dzisiejsze badania [również historyczne analizy stoczonych bitew] wskazują, iż możliwości kuszy traktowano z dużą przesadą. Owszem - jej zasięg był pokaźny, a siła zdumiewająca, ale konieczność naciągania za pomocą skomplikowanych korb lub haków rażąco zmniejszała szybkostrzelność. Kiepskich wyników bojowych dowodzą choćby bitwy Wojny Stuletniej - Azincourt i Crecy. Trzeba jednak przyznać, że kuszy udało się z całą pewnością uśmiercić jednego ze swoich większych entuzjastów - króla angielskiego Ryszarda Lwie Serce. Eksperci Epicentrum Kałuży pragą zauważyć, iż każda epoka ma swoje obsesje na punkcie broni - mniej lub bardziej usprawiedliwione. Tym samym kuszę postawić można w jednym szeregu z karabinem maszynowym, gazem bojowym i bombą atomową.

Autor: PeeGee
Źródło: http://pl.wikipedia.org/, Encyklopedia Broni, wyd. Penta

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe i interesujące. Cóż jeżeli kusza "urągała" honorowi, to ciekawe jak by zareagowali ówcześni na dzisiejszą broń :)

Anonimowy pisze...

Podobna historia powtarzała się później. Szczególnie w przypadku czołgu i karabinu maszynowego.

Bardzo dziękujemy za dobre słowo.