Ile to razy zdarzyło nam się uderzyć w wyrastające tuż przed nami mebel, lub zahaczyć o drzwiczki szafki które ukradkiem się otworzyły. Za każdym razem robimy jednak to samo: odruchowo chwytamy za bolące miejsce i masujemy (czasem wydając jeszcze charakterystyczne syczenie lub krzyczymy). Dla naukowców ta sprawa, jak wiele innych, wydała się interesująca i postanowili ją sprawdzić. Zbadano dokładnie skórę ludzką i okazało się iż znajdują się w niej nerwy odpowiedzialne za przekazywanie przyjemnych wrażeń dotykowych. Masując lub głaszcząc bolesne miejsce wysyłamy więc sygnał do mózgu sprzeczne sygnały: coś boli ale zarazem coś jest przyjemne. Mózg interpretuje je razem, dzięki czemu ból staje się mniejszy. Prostej wyjaśnienie naukowcom nie wystarczyło, postanowili zagłębić się dalej w problem i określili jaki rodzaj masażu jest najbardziej efektowny. Tak więc głaskanie powinno odbywać się z prędkością 5 cm/sek., a ucisk na powinien przekroczyć 1,08 g/cm². Ekipa Epicentrum Kałuży poleca zbadanie tych parametrów na własnej skórze.
Autor: Dagona
Źródło: Angora Nr 40, 5.10.2008r.
niedziela, 12 października 2008
Kojący dotyk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz