Ku pokrzepieniu serc, na podsumowanie zamkniętych już Igrzysk w Pekinie roku 2008, newsa poświęcimy ludzkim zachowaniom około sportowym. Amerykańscy badacze - Jessica Tracy i David Matsumoto - podjęli się niewdzięcznego jak zwykle zadania sprawdzenia, czy pewne ludzkie zachowania są wrodzone, czy też nabyte. Przedmiotem weryfikacji były reakcje sportowców na przegraną lub zwycięstwo. Jak na pewno, drogi czytelniku, zaobserwowałeś: zwycięzcy często podnoszą ręce, prostują kręgosłup, unoszą głowę. Sportowcy, którzy ponieśli porażkę natomiast często zwieszają głowy i apatycznie kulą się, obniżając ramiona. Okazało się, iż niewidomi od urodzenia zawodnicy paraolimpiad, którzy nie mogli powyższej gestykulacji zaobserwować - reagowali w sposób analogiczny do pełnosprawnych olimpijczyków. Wydaje się więc, iż reakcje nasze są całkowicie naturalne i dziedziczne. Co więcej, podobny zasób środków wyrazu mają inne ssaki naczelne. Co prawda niektórzy przedstawiciele świata nauki wskazują, iż kryteria badań nie do końca zostały jasno określone: radość ze zwycięstwa i smutek porażki mają zbyt wieloznaczny wydźwięk. Efekt badań pani Tracy i pana Matsumoto możemy jednak przyjąć jako pewną interesującą tezę, która wciąż oczekuje na dalszą weryfikację.
Ekipa Epicentrum Kałuży pragnie także niniejszym powiadomić swoich czytelników, iż cztery złote medale olimpijskie reprezentacji Białorusi oznaczają dożywotni przydział kiełbasy dla niemałej liczby osób. Cieszymy się szczęściem białoruskich sportowców.
Autor: PeeGee
Źródło: http://ciekawostki.eu/
niedziela, 24 sierpnia 2008
Gesty zwycięstwa, gesty porażki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Gdzieś zetknęłam się z inną teorią na temat gestów zwycięstwa - choć faktycznie przy niewidomych sportowcach ona nie jest zbyt przekonująca.
Otóż podobno gest wyciągnięcia w górę rozprostowanych rąk i otwartych dłoni wywodzi się z antycznych zawodów sportowych, gdzie po pokonaniu przeciwnika należało pokazać, że nie używało się żadnych dodatkowych narzędzi, kamieni czy innych "wzmacniaczy". Ponieważ "kadra sędziowska" była wówczas nieco uboższa niż teraz, za arbitra służyła widownia - stąd należało ręce unieść tak, by wszyscy dookoła mogli zobaczyć, że nic w nich nie ma.
Pytanie, czy gest dłoni już wtedy był genetycznie uwarunkowany i przypisano mu po prostu znaczenie społeczne, czy też wtedy stał się dopiero zwyczajem. tak czy owak interesujący temat do przemyśleń. Dzięujemy za konstruktywny komentarz.
Eee tam... Za PRL-u medaliści dostawali talon na fiata.
No dzisiaj niektórzy dostają 100 000 i mieszkanie. Ale faktycznie talonowi na fiata to to nie doskakuje...
Prześlij komentarz