niedziela, 25 listopada 2007

Rodowód Hrabiego Draculi

Najsłynniejszy wampir świata – inteligentny, kulturalny i szykownie [choć niemodnie] ubrany krwiopijca miał swój odpowiednik w historii. Swoją drogą nawet nadnaturalna i złowroga istota, blednie przy swoim „znakomitym” pierwowzorze. Był nim hospodar Wołoszczyzny Vlad III Tepes [1431 – 1476]. Pseudonim stojący po cyfrze oznacza ni mniej ni więcej tylko „palownik” i jest wspaniałą charakterystyką stosunku władcy do wrogów [jako jeden z niewielu Europejczyków straszył Turków okrucieństwem zamiast być straszonym przez nich] jak i własnych poddanych. Co jeszcze łączy go z wampiryczną legendą? Inny pseudonim. Ojciec Vlada III – Vlad II zwany był Vlad Dracul, czyli „Vlad Diabeł”. Syn, który niedaleko padł od jabłoni, zwany był Vlad Draculea [czyli „syn Diabła”]. Postać jego obrosła legendą w całych Karpatach i zrodziła wiele historii takich jak ta, zgodnie z którą Tepes miał pić krew ze zdobnych pucharów przyglądając się torturom. Od takich zachowań [choćby były nieprawdą] już tylko krok do zostania pełnoprawnym wampirem.

Źródło: Langbein Walter Jorg, "Największe tajemnice świata, niezwykłe wydarzenia ostatnich XXV wieków", Katowice 1994
Autor: PeeGee

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Niezgodzę się z powyższym (nie wiem czy powtarzam wiadomość ale możliwe) Dracul może być tłuaczony jako smok i chyba tak powinien. Poza tym Vlad w Rumuni jest bohaterem narodowym ot obrońcąchrześcijaństwa przed najazdem muzułmanów. A że metody fe? Proszę sobie przypomnieć sienkiewiczowską trylogię i nabijanie na pal Kozaków o Azji nie wspomnę... Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Owszem, może być tak tłumaczony. Niektóre źródła, których nie jestem w stanie sobie przypomnieć teraz, uznają tłumaczenia "Smok" i "Diabeł" za poprawne. Nie wiem co na to językoznawcy, ja tylko powtarzam za innymi. Odnotujmy więc uwagę kolegi Stana - nie będę z nią polemizował. Co do metod - och wiem doskonale że takie wtedy bywały [i jeszcze długo później jak słusznie kolega zauważył], ale chodziło mi o wskazanie mechanizmu powstawania legendy. Chodzi bowiem o to, że miano "okrutnika" było [i tak naprawdę nieco jest do dziś] bardzo elastycznie nadawane. Władcy z rejonu Karpat wyróżniali się odrobinkę skalą i rozmachem przedsięwzięć. Teoretycznie nic wielkiego - jak już się zabija tysiąc ludzi, to można i dwa. Ale jakoś tak wyszło, że akurat to obu Vladów zapamiętaliśmy, Elżbietę Batory zapamiętaliśmy, Swaney'a Beana zapamiętaliśmy, a nie pamiętamy setek bezimiennych udzielnych władów w codziennym trudzie sprowadzania na lud własny i obcy jak największych cierpień. Tak czy owak dzięujemy koledze za merytoryczny komentarz.

Anonimowy pisze...

A nie ma za co. Co do Draculi ... tak naprawdę przypadek sprawił że stał się sławny... No elastyczne nadawanie miana "okrutnika" zgadza się...

Anonimowy pisze...

Żeby uzupełnić dyskusję poddałem dane weryfikacji. Mogę podać pewne dane internetowe, z których korzystałem: http://www.horror.com.pl/publicystyka/art.php?id=62
http://pl.wikipedia.org/wiki/Vlad_%C5%A2epe%C5%9F
http://en.wikipedia.org/wiki/Vlad_III_Dracula
Poza tym takowoż twierdzi autor książki, którą przytoczyłem pisząc samego newsa. A wyczytałem co następuje:

Słowo Dracul rzeczywiscie odpowiada obu znaczeniom: "Smok" i "Diabeł". Prócz tego podaje się też trzecie - "Demon". We współczesnym Rumuńskim słowo to oznacza podobno "Diabeł". Ale jak mówiłem nie mam własnej wiedzy o tym języku. Na korzyść samego smoka zaś przemawiają dwie okoliczności i nimi zapewne słusznie kierował się kolega Stan. Po pierwsze źródłosłów pochodzi z łacińskiego "draco" - czyli "smok". Po drugie kontekst czasów Vlada II - należał on do Zakonu Smoka. Był to drugi [zaraz po grozie jaką podobno budził] powód dla którego otrzymał pseudonim. Syn - krew z krwi - odziedziczył przydomek "Syn Smoka". Przyznam że odrobinę to pogmatwane, ale chyba tak jest z każdą opowieścią legendarną.