niedziela, 30 marca 2008

Czytanie w myślach

Czy nie zastanawialiśmy się czasem co myślą o nas inni? Albo co siedzi w głowie drugiego człowieka? Kto wie... może uda nam się tego dowiedzieć! Wynaleziono bowiem 'maszynę do czytania w myślach'. O odkryciu można było przeczytać w Londyńskim tygodniku 'Nature'. Artykuł opowiadał o amerykańskich naukowcach odkrywających sekrety ludzkiego umysłu. Wykorzystując specjalistyczną aparaturę diagnostyczną, używaną dziś do 'skanowania' chorych, skonstruowano podobne urządzenie, które potrafi odczytywać w mózgu obrazy obserwowane w danej chwili przez człowieka. Odczytywanie tego co rejestruje nasz umysł działa z zadziwiającą precyzją. Otóż urządzenie potrafi odczytać 9 na 10 obrazów, gdzie podczas zwykłego zgadywania stosunek ten wynosiłby 8 do tysiąca. Najprawdopodobniej maszynę można by wykorzystywać do odczytywania myśli podczas snu lub odnajdywania pozornie utraconych wspomnień. Możliwe też, że maszyna byłaby wykorzystywana w kryminalistyce. Zastanawiać się tylko można czy takie urządzenie przypadkiem nie byłoby nadużywane lub jego przydatność nadinterpretowana. Minie jednak wiele lat nim takie wynalazki będą używane w codziennym życiu. Z resztą jak na każdy porządny wynalazek przystało – wzbudza naturalnie kontrowersje.

Źródło: http://ciekawostki.eu/
Autor: Dagona

środa, 26 marca 2008

Literatura - "Kraje w których straszy Europa Środkowa w obliczu upiorów komunizmu."

Koleżanka Karolina Mądra powraca dumnie z recenzją książki pt. "Kraje w których straszy Europa Środkowa w obliczu upiorów komunizmu". Będziemy mieli okazję przyjrzeć się w jaki sposób amerykańska autorka - Tina Rosenberg radzi sobie ze środkowoeuropejskim klimatem przemian politycznych i społecznych na tle rozliczeń z moralną spuścizną ery socjalizmu. Zapraszamy wraz z Karoliną do czytania zarówno książki jak i recenzji.

niedziela, 23 marca 2008

Koci zmysł w czynnej służbie

Od bardzo dawna zastanawia badaczy niespotykana zdolność kotów do przewidywania przyszłych katastrof. Dowodów mniej lub bardziej przekonujących przedstawiano wiele: przewidywanie trzęsień ziemi [charakteryzujące się gwałtownymi, niespokojnymi zachowaniami], zawaleń budynków, a nawet pożarów. Okazuje się że na ów niezbadany zmysł zdało się dowództwo jednego z amerykańskich lotnisk dalekowschodnich podczas II wojny światowej. Jednym z członków załogi bazy był kot, którego podstawowym zadaniem było wczesne wykrywanie zagrożenia japońskimi nalotami bombowymi. Lotnicy szybko zauważyli, że ilekroć zwierzak udawał się do schronu, baza była bombardowana niedługo później. Nie mylił się przy tym nigdy, a czułość miał większą niż przeznaczona do wykrywania samolotów aparatura radarowa. Dokładny mechanizm działania kociego zmysłu nie jest jak dotąd zbadany. Tym bardziej, że wiele hipotez jest prawdopodobnych. Do najlepiej uargumentowanych możliwości należą: zdolność wykrywania minimalnych drgań skorupy ziemskiej oraz słuch dużo wrażliwszy niż podejrzewamy.

Źródło: Angora, wydanie wielkanocne 2008
Autor PeeGee

piątek, 21 marca 2008

Wielkanoc...

Załoga Epicentrum Kałuży chciałaby Wam wszystkim życzyć zdrowych i pogodnych świat Wielkanocnych. Aby wszystkie jajeczka były smaczne, aby wszystkie kurczaczki były żółciutkie, aby każda niewiasta była oblana wodą w Lany Poniedziałek, aby w każdym domu była rodzinna i ciepła atmosfera.
Wszystkiego co najlepsze dla naszych stałych [lub nie] bywalców, życzą:
Dagona & PeeGee

środa, 19 marca 2008

Muzyka - Vader "Revelations"

Epicentrum Kałuży wysyła swoich agentów w bardziej ekstremalne rejony muzyczne. Tym razem przedstawiamy płytę ‘Revelations’ znanego zespołu Vader. Doskonały dowód, iż deathmetal w polskim wydaniu to produkt wysokiej jakości. Zapraszamy do słuchania i czytania.

niedziela, 16 marca 2008

Brudny ranking

Wystarczy rozejrzeć się dookoła aby zobaczyć jakiś śmieć leżący na ulicy. Wystarczy pojechać za miasto aby zobaczyć, że nie każdy ma kanalizację, wodę czy prąd... ale czy na prawdę w Polsce jest tak źle? Mercer Human Resource Consulting ogłosił doroczny ranking Zdrowie i Higiena, część raportu "Jakość życia '2007", oceniając 215 miast z całego świata. Uwzględniono czystość powietrza, ilość śmieci, jakości wody, ryzyka infekcji i jakości opieki medycznej. Niestety w rankingu nie znajdziemy pocieszenia ? tam gdzie było brudniej najczęściej jest jeszcze gorzej!

Na pierwszym miejscu ląduje Baku w Azerbejdżanie, miasto to zalane jest ropą naftową wyczuwalną w powietrzu i w wodzie. Kolejne miejsce przypada Dhaka, Bangladesz, gdzie w wodzie odnotowano ogromne ilości pestycydów oraz ogromne zagęszczenie ludności. Również Madagaskar może pochwalić się niechlubnym miastem - Antananarivo, gdzie odnotowano zupełny brak infrastruktury. Na miejscu 4 jest Port au Prince, Haiti. Tutaj problemem jest przemoc, korupcja oraz woda i powietrze w tragicznym stanie. W Mexico City, Meksyk nieustającym problemem jest smog uliczny. Problemy dopadły także Etiopię, a konkretnie Addis Abebe, gdzie obecnie jest najgorszy poziom higieny na świecie. Kolejne miejsce 7 okupują Indie, miasto Mumbai, ale tam przeznaczono miliardy dolarów na poprawę sytuacji. Z powodu problemów wewnętrznych w tragicznym stanie jest również Bagdad w Iraku. Miejsce 9 należy do Ałma-Ata, Kazachstan, gdzie postawiono na zysk pochodzący z eksploatacji ropy za cenę toksycznych wysypisk. Ostatnie miejsce pierwszej dziesiątki otrzymuje Brazzaville, Kongo. Tutaj nie ma kanalizacji i problemem jest zanieczyszczenie.

To pierwsza dziesiątka 'faworytów' rankingu. Jako ciekawostkę dodać można, że spośród zbadanych 215 miast Moskwa znalazła się na 14 miejscu. Tak 'zacną' pozycję zapewniło jej tragiczne powietrze bijące wszelkie rekordy.

Generalnie największy problem odnotowano w mało znanych miastach afrykańskich.
Jako najczystsze miasto okrzyknięto Calgary w Kanadzie.

Świadomość ekologiczna, czy chociażby troska o drugiego człowieka jak widać nie wszędzie docierają. Można by myśleć, że świat jest taki cywilizowany, rozwinięty... ale tak na prawdę nie do końca. Jedyne co może zrobić przeciętny człowiek to starać się aby osobiście nie dolewać oliwy do ognia na własnym podwórku.

Autor: Dagona
Źródło: http://www.pardon.pl/

piątek, 14 marca 2008

Interpretacja ankiety - Chałbym/chciałabym aby spadł...

Interpretacja ankiety Pytanie w przeprowadzonej niedawno na łamach Epicentrum Kałuży ankiecie dotyczyło jednego z podstawowych prawideł newtonowskiej fizyki - tzn. grawitacji. Respondenci ustosunkować mieli się do problemu spadających ciał. 25% badanych [1 osoba] uważa, że deszcz opada na powierzchnię Ziemi najszybciej. Tyle samo ankietowanych dało wyraz - wydawało by się trudnemu do obrony poglądowi - iż to śnieg jest konglomeratem najszybciej spadających ciał. Pogląd ten należy poddać głębokiej rozwadze. 25% badanych [jedna osoba] stwierdza trzeźwo, że by uzyskać naprawdę poważną prędkość spadania, wystarczy dodać do siebie siły grawitacyjne Ziemi oraz te poruszające meteorem w przestrzeni kosmicznej. Niestety eksperci Epicentrum Kałuży, po pogłębionej analizie, dostrzegli fakt iż większość meteorytów spala się w atmosferze ziemskiej. Na szczęście nie znacząca i marginalna grupa [zaledwie jeden badany] utożsamia wiosnę z ciałem fizycznym o pewnej masie. Pogląd taki niezmiernie zaskakuje, zważywszy na empirycznie stwierdzony brak zauważalnej wiosny.

środa, 12 marca 2008

Film - "Czasem słońce, czasem deszcz" [Kabhi Khushi Kabhie Gham...]

Czasem człowiek potrzebuje odmiany. Ma dość leżących w każdej księgarni książek, ma dość filmów, które już setny raz lecą w telewizji... Czasem warto zrobić coś czego za zwyczaj się nie robi. Epicentrum Kałuży zanurzyło się na moment w produkcji Bollywood 'Czasem słońce, czasem deszcz' [Kabhi Khushi Kabhie Gham...]. Jest to wzruszająca opowieść pełna wzlotów i upadków pewnej rodziny zamieszkującej Indie. Zachęcamy naszych czytelników do zanurzenia się w kalejdoskopie barw i uczuć.

niedziela, 9 marca 2008

Z nosa na kciuk

Dziewiętnastowieczne badania paleontologiczne nie były jeszcze prowadzone zbyt dokładnie i nie posiadały solidnej podbudowy teoretycznej. Z tego względu prowadziły do czasem niezwykłych i zabawnych rezultatów. Przykład stanowić może wykopalisko małżeństwa Mantell - z Sussex, w Anglii. Udało im się odnaleźć najpierw zęby, a potem wiele innych elementów szkieletu wielkiego gada. Na podstawie podobieństwa do uzębienia współcześnie żyjącej iguany Gideon Mantell nazwał dinozaura Iguanodontem [od „ząb iguany”]. Wśród kości znajdowała się pewna osobliwa sztuka – stożkowana, ostro zakończona. Przypominała róg. Doktor Mantell tak też ją zakwalifikował. Tworząc graficzne przedstawienie wymarłego stworzenia które odkrył, umieścił na jego nosie róg – w sposób analogiczny w jaki noszą je znane nam nosorożce. Model ten długo funkcjonował w nauce, a także kulturze popularnej. Na wystawach na całym świecie przedstawiano modele ociężałego stworzenia z rogiem na nosie. Trzeba przyznać, że wizerunek ten idealnie odpowiadał powszechnym przekonaniom dotyczącym wyglądu i życia dinozaurów, które funkcjonowały w tamtym czasie. Dopiero dwudziestowieczne badania pozwoliły skorygować błędne założenie. Róg, który dla Iguanodonta byłby całkowicie bezużyteczny [byłby zbyt mały jako znak rozpoznawczy albo broń] umiejscowiono gdzie indziej – tym razem prawidłowo. Okazał się on być dość niezwykłą kością przedniej kończyny, tworzącą ostro zakończony, wygięty ku górze kciuk. Przykład tułaczki kciuka Iguanodona jest znakomitą przestrogą – każdą teorię naukową należy poddać weryfikacji możliwie najszybciej.

Źródło: Dinozaury, nr 1, DeAgostini 1994
Autor: PeeGee

środa, 5 marca 2008

Manga i Anime - "Azumanga Daioh"

Anime nie musi być wyłącznie oparte na motywach fantastycznych. Może zaglądać do codziennego życia. Przynajmniej na tyle, na ile pozwoli rozbiegana wyobraźnia twórców. Przedstawiamy komediowe anime "Azumanga Daioh" - podróż przez szkolne lata i opowieść o przyjaźni młodych japońskich uczennic. Niepohamowany, szalony humor, w przystępnej i sympatycznej oprawie.

niedziela, 2 marca 2008

Gołąb wędrowny

To co minęło, zginęło i przepadło na zawsze... Pomyśleliśmy, że na łamach Epicentrum Kałuży co jakiś czas będziemy przedstawiać wam krótką historię wymarłych gatunków zwierząt, które jeszcze nie tak dawno spotkać można było na naszej planecie.
Na tapetę jako pierwszy przyfrunie gołąb wędrowny (Ectopistes migratorius). Na pierwszy rzut oka wygląda dość zwyczajnie, posiada popielate pióra i charakterystyczny dziób, podobny u innych gołębi. Zamieszkiwał kiedyś Amerykę Północną. Ostatecznie wyginął w 1914r. Na wolności najprawdopodobniej nie było go wówczas już od 14 lat, jedynie placówki ZOO utrzymywały gatunek przy życiu. Inne źródła podają, iż ostatni osobnik zniknął w roku 1934 w ogrodzie zoologicznym w Cincinnati. Nie byłoby to wszystko takie dziwne i takie zaskakujące... Przecież w zasadzie codziennie jakiś gatunek znika z powierzchni Ziemi tylko, że Gołąb Wędrowny był najprawdopodobniej najliczniejszym ptakiem na świecie. Zwierzęta te cechowały się ogromnym instynktem stadnym. Poruszały się w stadach liczących setki tysięcy, a największa opisana kolonia w stanie Wisconsin liczyła 136 milionów ptaków.
Jak to więc możliwe, iż tak liczny ptak mógł wyginąć? Niestety ludzka zachłanność nie zna granic. Mięso tych ptaków było smaczne i bardzo tanie. Strzelano do nich więc na potęgę, aż znikły z nieba ogromne chmury skrzydlatych stworzeń których formacje osiągały szerokość 1,5 km i długość na kilkaset kilometrów.
Niegdyś najliczniejszy ptak świata... Dziś nieliczny eksponat muzealny.

Autor: Dagona
Źródło:
http://www.zwierzeta.terramail.pl/
http://www.muzeum-przyrodnicze.uni.wroc.pl/